"... żaden inny turniej ...", to fragment wyrwany z wypowiedzi uczestnika (kilku edycji) PITS - Mikołaja Nowaka, który (zgodnie z intencjami autora) umila mi pracę przy "dogaszaniu" tej edycji PITS. O ile w tradycyjnych edycjach więcej pracy było przed turniejem, a po rozgrywkach wystarczyło znieść: krzesła, stoły i sprzęt; następnie jechać do domu, powstawiać linki do galerii zdjęć, napisać kilka zdań, a zdarzało się, że szablon był już napisany i wystarczyło powstawiać nazwiska, miejscowości i punkty, a raz nawet uprzejma osoba napisała za mnie relację :) To teraz więcej działo i dzieje się po turnieju. Owszem, przed turniejem też trzeba było opracować strategię działań, też trzeba było szukać sponsorów rozmawiać lub pisać do potencjalnych nowych sponsorów. Tego praktycznie nie widać, tzn. tej pracy, ale warto wspomnieć, że Ci sponsorzy, którzy ostatecznie pomogli, to tylko skromny ułamek w stosunku do tych, do których były próby zainteresowania imprezą. Nie mogę wszystkiego pisać i część wiedzy muszę zostawić dla siebie, ale były też obiektywne przeszkody, które np. nie pozwalały skorzystać z pomocy tych, którzy zwykle pomagali itd. Z pewnością i tak jest mało takich turniejów, gdzie postronni obserwatorzy są tak mocno wtajemniczani w kulisy turnieju. To nie jest turniej w stylu: przyjdź, zagraj i idź precz. Chociaż oczywiście są zawodnicy, którym wystarczy taki model tzn. oczekują żeby: wpisowe było małe, albo wcale, warunki były luksusowe, albo przynajmniej znakomite, inni niech najlepiej nie przeszkadzają, a na koniec jakaś atrakcyjna nagroda i do domu.
Co jest ważne dla turnieju? Tradycja? Duch? Ludzie? Pieniądze? Technologie? Pogoda? Miejsce? Czas? Zasady? Reklama? Sprzęt? ...? Pewnie wszystko po trochu.
Gdy już było niemal pewne, że turniej odbędzie się zdalnie, to trzeba było wybrać platformę, na jakiej się odbędzie. W ostatecznej fazie zostały dwie podstawowe opcje: komercyjny chess.com i ideowy Lichess.org. Pieniądze oczywiście są ważne, dla wielu najważniejsze, ale może właśnie dlatego Lichess "wygrał", bo jest właśnie ideowy, tak jak "ideowy" jest PITS. Jednak gdyby zostać przy samym rozegraniu PITS na Lichess, to PITS by się "rozpłynął", straciłby swoją niepowtarzalność, stałby się jednym z wielu takich turniejów, jakich są setki, a może tysiące. Dlatego musiało być dodane coś, co odmieniłoby zwykły lichessowy turniej. Tutaj też wybór był bardzo szeroki, ale trzeba było się zdecydować na opcję z jednej strony łatwą w obsłudze, tanią a najlepiej bezpłatną, a do tego bezpieczną i niezawodną. Padło na Google Meet, bo chyba najlepiej spełniało najwięcej warunków. Dla wszystkich zostały stworzone (za darmo) konta, z których mogą sobie nadal korzystać (i reklamować Wapno). Cóż z tego ... i tak niektórych trzeba było wpuścić ze zwykłych googlowych kont, ale dobrze, że była taka opcja, taka "tylna furtka" dla niereformowalnych :) Natomiast incydent z "brazylijskim nalotem" na Meet w czasie turnieju, pokazał niedowiarkom, że trzeba pamiętać o bezpieczeństwie. Na szczęście udało się spacyfikować "brazylijczyków" :) Co roku były problemy ze "spóźnialskimi", którzy przyjeżdżali na ostatnią chwilę i trzeba było opóźniać rozpoczęcie turnieju. Niektórzy "podpowiadali", aby nie dopuszczać takich zawodników, ale z drugiej strony ... ktoś poświęcał dużo czasu (i benzyny) i miał jechać tyle drogi na darmo? Miałem nadzieję, że w wersji zdalnej tego nie będzie, ale było. Kilka osób zdecydowałem się dopuścić, tych naprawdę z rana. Natomiast przed samym turniejem pojawiło się razem ponad 20 zgłoszeń i tych już odrzucałem, a to dlatego, że w tym wypadku ich straty były (w wyniku odrzucenia) znikome. [zawsze mogli sobie poszukać innego turnieju] Gdy turniej ruszył, to ... rolę sędziego przejął Lichess a sędzia mógł się zająć relacjonowaniem turnieju :) Prostsze? O nie! Pięć godzin na naprawdę wysokich obrotach, gdzie cały czas trzeba było zachowywać nadzwyczajną czujność, o wielu rzeczach pamiętać, a jednocześnie sprawiać wrażenie rozluźnionego, zadowolonego, prowadzącego konwersację z ... drugim komentatorem. Czy gdzieś dopuszczą ucznia do komentowania? :) Czy zawodnicy oszukiwali? To jest zmora turniejów szachowych online. To było wielkie wyzwanie dla PITS. Większość znajomych szachistów nie wierzyło, że uda się przeprowadzić turniej bez oszustw tzn. korzystania z elektronicznego dopingu. (np. Szachmitrz [FM Maciej Sroczyński]) Receptą PITS miał być brak anonimowości, tzn. obok listy nicków na Lichess, funkcjonowała lista na ChessManagerze z prawdziwymi danymi osobowymi zawodników i były zapowiedzi, że jeśli zostanie wykryte oszustwo, to ... zostanie podana informacja - kto oszukiwał. Oprócz tej listy prawdziwych danych były kamerki na Meet, które miały pomóc właśnie w kontroli, ponieważ zawsze świadomość, że jest się obserwowanym hamuje zakusy do oszukiwania, a mechanizm "przypinania" do ekranu obrazu z dowolnej kamerki, to wielka zaleta narzędzia Meet. (tzn. każdy mógł sobie "przypiąć" swojego przeciwnika). Ostatecznie zaistniały dwa podejrzane przypadki. Pierwszy dotyczył braku włączonej kamerki i podobno bardzo wysokiej zgodności (a skąd on wiedział, że taka zgodność?). Okazało się jednak, że kamerka była włączona, a zgodność też nie była aż tak wielka, bo były niedokładności i pomyłki. Drugi przypadek był ... jeszcze ciekawszy! Otóż zawodniczka przed ostatnią rundą została zbanowana przez Lichess, czyli przez system. Ktoś mógłby zatem stwierdzić - zatem oszukiwała, zatem nie udał się eksperyment z turniejem bez oszustw! Praktycznie w każdej edycji PITS zdarzał się jakiś incydent sędziowski. Najważniejsze jest w takim przypadku opanowanie sędziego i nie poddawanie się emocjom zawodników. Do tej pory zawsze się udawało, chociaż byłem już straszony zgłaszaniem do PZSzach itp.[Cóż jednak mogłoby zdziałać PZSzach w przypadku PITS?] W naszym przypadku też powiedziałem, że o niczym nie przesądzam, że chcę usłyszeć wyjaśnienia. Otrzymałem wyjaśnienia i ... i mogę napisać, że moim zdaniem nie doszło do oszustwa. Tym razem, to system zawiódł. Taka jest moja opinia i tej wersji będziemy się trzymać. :) Gdybym zaczął wszystko opisywać, to bym dzisiaj nie skończył pisać, ale najlepszym podsumowaniem tej sytuacji niech będzie postawa Piotra Pilarskiego, rzekomo oszukanego przez Sarę. Otóż Piotr uważa, że jego przeciwniczka nie oszukiwała i zgodził się oddać swoją nagrodę dla przeciwniczki. Czyż potrzebna jest lepsza rekomendacja? Jednak jeśli ktoś nadal nie wierzy, to ... można odszukać wszystkie partie grane przez Sarę w tym turnieju i obejrzeć ich (tych partii) analizę komputerową i zobaczyć - ile zrobiła niedokładności, ile błędów itd. Zresztą można to zrobić z wszystkimi pozostałymi partiami wszystkich zawodników. W niektórych edycjach PITS była nagroda za najpiękniejszą partię. Wtedy zawodnicy musieli odtwarzać po partii jej przebieg. W takim wydaniu turnieju mamy nową jakość, tzn. możemy zobaczyć zapisy wszystkich partii. Takie zapisy mogą być znakomitą lekcją dla poprawienia własnej gry, ponieważ można zobaczyć jakie braki ma zawodnik, bądź zawodniczka. Jedną z niespodzianek turnieju była bardzo dobra postawa lokalnego zawodnika, uczestnika wielu turniejów w powiecie wągrowieckim Adriana Kurza. Adrian pokonał między innymi słynnego polskiego streamera Pana Szachusia (M Krzysztofa Budrewicza). Ostatecznie zajął dobre ósme i pokazał, że tytuły szachowe, to nie wszystko. Kibice Pana Szachusia podejrzewali (na kanale Pana Szachusia), że Adrian na pewno oszukuje skoro ma tylko III kategorię szachową, a tak dobrze gra z mistrzem. Jednak oni nie wiedzieli, że Adrian już niejednego mistrza odprawił z kwitkiem. Tutaj znów mamy możliwość zajrzeć do zapisów partii i przeanalizować. Jak zwykle była osobna klasyfikacja dla zawodników pochodzących z Wapna. Podobnie jak w roku ubiegłym wygrał ją Kamil Łochowicz, drugi był Mikołaj Łosiak, a trzecia Zuzanna Grewling. Szkoda, że tak mało zawodników wapieńskich odważyło się wystąpić, ale ci którzy zagrali reprezentowali już naprawdę dobry poziom. Trzeba mieć przecież na uwadze, że PITS gromadzi naprawdę silnych, ambitnych zawodników, którzy chcą walczyć, a nie kalkulować. Chociażby przykład z ubiegłego roku, gdy arcymistrz wylądował poza podium.
Myślę, że PITS mimo przejścia na platformę elektroniczną zachował swój bardzo ludzki charakter. Bywa bardzo zaskakujący, chociaż chce zachowywać tradycje etc. etc. ...
[... chyba jutro dokończę? ... dzisiaj sił już brak] w dalszej części pozwoliłem sobie zrobić zrzuty (i opublikować) mojej korespondencji z niektórymi zawodnikami :)